30.01.2017

#70 Recenzja: Tylko Ciebie Chcę

#70 Recenzja: Tylko Ciebie Chcę


Tytuł: Tylko Ciebie chcę
Autor: Federico Moccia
Cykl: Trzy metry nad niebem (tom 2)
Wydawnictwo: Muza
Ocena 6/10


Na samy poczatku przytoczę Wam jeden z lepszych cytatów tej książki:


''I tak z czasem miłość młodych rośnie. Dojdzie do przykrych sytuacji – muszę już was ostrzec! – ale nie martwcie się. Pewnego dnia jeden wiersz ukoi rany, a biała róża pośród czerwonych będzie prosić o przebaczenie...''


Książka bardzo różni się od filmu, gdyż w nim wiele fragmentów jest pominiętych lub zmieszanych ze sobą. Jest to też kontynuacja, bo druga część opowieści o Stepie , Paolo , Bebi i Paulliny, do której to naszej świetnej czwórki dołącza nowa istotna bohaterka - Ginevra ( dla przyjaciół Gin).
Jak można samemu się domyśleć, autor nadal utrzymuje lekko wulgarny styl pisania , w sposób buntowniczy, a zarazem prosty ukazując perypetie młodych ludzi. 

Książka jest dobrze napisana, choć czasami, ale tylko pojedyncze fragmenty były nudne i można było je pominąć lub skrócić. 

"Tylko ciebie chcę " ma dużo wspólnego z problematyką książki , gdyż Step po 2 latach wraca z USA do Rzymu , gdzie to się wychował i jest znany. Znów wraca w stare miejsca i spotyka znajomych, którzy wciąż pamiętają jego osobę, jak i jej istotną rolę w rajdach motocyklowych. Mówiąc wręcz kolokwialnie "powrót na stare śmieci" niesie chłopakowi wiele radości i melancholii zarazem, znów odkrywając korzenie tego, kim jest.


Niestety nowo wprowadzona do historii Gin zdaje się być jakaś mało autentyczna, wręcz chwilami irytująca. Po incydencie na stacji benzynowej, gdzie próbowała okraść Stepa, chcąc nie chcąc, nawiązuje z nim i jego znajomymi relacje.
Wpierw nieco niezręcznie, ale z czasem wkupuje się do grupy i staje jej częścią.
Idzie nawet na kolacje z jego przyjaciółmi, co zamiast romantyczne, zamienia się w komiczne spotkanie.


 Co, jak co, ale poczucie humoru w tej książce znajdziecie na każdym kroku.
Mogę jeszcze dodać, że losy bohaterów są łączone w doskonały sposób , bo wciąż nie wiemy tak naprawdę, kto w kim jest zakochany, a kto z kim się tylko przyjaźni, co podsyca ciekawość czytelnika.


Ważną kwestią jest też pytanie, którą z dziewczyn wybierze Step. Czy będzie dalej adorował Babi, a może coś więcej zaiskrzy z Gin? Moje dopasowania były zmieniane już tysiąc razy przy czytaniu.
Obie dziewczyny są czasem jak ogień i woda, tak diametralnie różne. 

Nie tylko, jeśli idzie o sposób bycia, ale i poglądy czy podejście do życia. 
 Świetnie obrazują to wpisy do  pamiętnika Gin, które moim zdaniem, tylko dodały historii uroku.
Jednak młodość to tez mnóstwo błędów i porażek, czasem nieodwracalnie źle podjętych decyzji, za które nasi bohaterowie słono będą musieli zapłacić. Zmiany będą czasem nie do wytrzymania, a relacje oparte na niepewnym gruncie. 


Książkę chwilami czyta się topornie i wolno, ale wciąż z uwagą śledząc losy głównych bohaterów .
Ocena 6 jest z tego powodu, że brakowało mi szalonej miłości Babi i Stepa, ale też również czułam niedosyt przy historii Paulliny i Paola. Ich dalsza relacja nie do końca jest wyjaśniona.
Ponieważ on jest momentami wspomniany jego już  nie ma . 

Potencjalne zakończenie daje dużo do myślenia.

Książkę polecam każdemu , nawet tym nie zakochanym , bo czyta się ją przyjemnie i miło, ale podchodzić trzeba z przymrużeniem oka. Poza tym po przeczytaniu obu książek możecie sięgnąć po ekranizacje i porównać, czy też tak sobie wyobrażaliście bohaterów, co jest ciekawą alternatywą

28.01.2017

#69 Recenzja: Maski normalności

#69 Recenzja: Maski normalności



Tytuł : Maski normalności 
Autor : Iza Korsaj 
Wydawnictwo: Papierowy Motyl 
Ocena 7/10 

Opis:
Ludzie noszą maski do czasu, aż powszedni dzień nie da im porządnie w kość. Wtedy można zrobić tylko jedno: pozbyć się ciężaru i odkryć swoją wersję 2.0. Skrytego oprawcy, szaleńca, nihilisty a może do bólu przeciętnego człowieka? Bo w zasadzie nie ma ludzi normalnych, są tylko źle przebadani.
Maski normalności to tomik opowiadań, w których autorka w sposób śmiały, ale niepozbawiony subtelności obnaża to, co czai się w zakamarkach duszy i ciała. To historie pisane przez życie, ale schowane głęboko w samym środku naszego "ja".
Wybór opowiadań: Maska normalności, Obóz koncentracyjny dla zwierzaków, Dzienniki nienawiści, Życie w domyśle.  



Dzisiejsza recenzja dotyczy zbioru opowiadań autorstwa Izy Korsaj. 
Jest to zbiorowisko różnych historii , ukazujących realia i problemy codziennego życia. Nieco odmienny i napewno nie dla wszystkich styl pisania może być o tyle ciekawy, że każdy w stanie jest tam znaleźć coś dla siebie. Pani Iza jest jedną z moich ulubionych autorek, więc jej odnaleziony debiut  bardzo mnie ucieszył. 

Wpierw zastanawiałam się, czy tom opowiadań zostawi tak dobre wrażenie, jak Kostka
, ale okazuje się, że nie zawiodłam się! Znowu czuję się rozwalona na łopatki i nie wiem, jak mam się pozbierać. Postacie, kreowane przez Panią Izę zdają się nosić teatralne maski lub te rodem z Wenecji – każda, skrywająca inną prawdę o człowieku. 
Czy i dziś nie jest tak, że każdy z nas ma jakąś twarz dla publiki, a jakąś dla siebie samego? Czy i współcześnie nie jest tak, że każdy coś skrywa i udaje kogoś innego?

 Kłamstwo to jest jak trucizna, która każdego z nas wyżera powoli od środka, trawiąc organizm i wszystkie jego elementy, w tym też duszę. Na pochwałę zasługuje tu kreacja psychologicznych portretów postaci. Są one naprawdę żywe, a nie papierowe, 

. Zdają się mieć pragnienia, potrzeby, strachy i pakiet najróżniejszych emocji, przez co czytelnik zaprzyjaźnia się z nimi i zaczyna martwić o dalsze losy. Książka jest przez to intrygująca i daje dużo do myślenia. Główną refleksją, jaka pojawiła się w mojej głowie w miarę czytania kolejnych opowiadań było pytanie, dlaczego ludzie, którzy cierpią, żyją normalnie, ukrywając to przed wszystkimi. Dlaczego udają, że wszystko u nich w porządku i nie dzieje się nic złego? Dlaczego normalie chodzą do pracy, na zakupy, do parku, mimo że wszystko w nich błaga o zajęcie się problemami, a nie codziennością? Nie umiem znaleźć na to odpowiedzi. Niektóre opowiadania sprawiały, że dosłownie miałam ciarki na plecach, bo ich tematyka była tak wstrząsająca, że wręcz po przeczytaniu – chciało się zapomnieć. Ale z racji, że wszystko dotyczyło życia... takiego, jakie jest naprawdę... 

Powiem tylko, że przemoc względem bezbronnych zwierząt nie jest łatwym tematem i zostaje na długo w głowie. Wręcz nie chcę wierzyć, że wśród nas mogą chodzić sadyści, którzy dla zabawy krzywdzili zwierzęta i wręcz nie mają po tym wyrzutów sumienia. Coś okropnego, ale niestety nie da się zapomnieć, że autorka nie wzięła pomysłu na takie opowiadanie znikąd. Myślę, że zbiór opowiadań Izy Korsaj jest pełen smutnej prawdy o życiu. Można z niego wiele sie nauczyć i zacząć inaczej spoglądać na otaczającą nas rzeczywistość. 

Książka, mimo trudnych problemów, poruszanych w opowiadaniach, niesie dużo nadziei i pomocnych rad, jak m.in. pokonywać strach czy radzić sobie z codziennymi problemami. 
Może jest to taki trochę przewodnik, jak lepiej żyć, więcej czerpać radości z tego, co nas spotyka, na co dzień? Tak, czy siak, zbiór opowiadań pt. „Maski Normalności” polecam każdemu, kto chce przeczytać coś nieco innego i specyficznego od przytaczanych tu dotąd pozycji książkowych

Czasem taka zmiana gustu wychodzi na lepsze i otwiera więcej horyzontów. 

Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję autorce – Izie Korsaj.




zródło zdjęcia i opisu : lubimyczytać

Styczniowy Stosik

Styczniowy Stosik
Hey. Dziś przychodzę do Was ze stosikiem, czyli tym, co każdy książkoholik lubi najbardziej. Nowe książki! Więcej książek! I to jeszcze jakie? Znacie je? Czytaliście coś z tego cudownego stosiku? Jakie są Wasze reakcję na daną książkę? Styczeń jest, jak dla mnie, bardzo dobry i łaskawy w nowości. Wszystkie książki to egzemplarze do recenzji czekające na swoją kolej.
Zacznę od góry:


1 / Kobiety na Zanzibarze - Dorota Katende

Kontynuacja bestsellerowego „Domu na Zanzibarze”.
Egzotyczny Zanzibar i nowoczesna kobieta, Europejka, która buduje dom na rajskiej wyspie i na nowo układa sobie życie. Po długich poszukiwaniach miłości, spokoju i szczęścia odnajduje… siebie, stawiając pod znakiem zapytania dotychczasowe wyobrażenia o kulturze afrykańskiej i doświadczenia wynikające z wychowania w cywilizacji Zachodu.Codzienność zanzibarskich kobiet, czarów i wierzeń staje się jej codziennością, w którą musi wpasować swoją przedsiębiorczość i prowadzony biznes – organizację wycieczek na Zanzibar i niezapomnianych ceremonii ślubnych.Bohaterka odnajduje własne miejsce w odmiennej kulturze i łączy dotychczasowe doświadczenia z nowymi smakami życia. Zaprasza nie tylko do podglądania życia miejscowych kobiet, lecz także pozwala wejść w każdy zakamarek zbudowanej z mężem chatki w buszu.

2/ Banda. Część I Ryder i Eileen – Karolina Sudoł

W moim świecie nic nie jest oczywiste –  ludzie, którzy żyją dookoła mnie, bywają potworami, a potwory… no cóż, możecie nie wierzyć, czasem są niewinne, a przy tym zupełnie bezbronne. I jesteśmy jeszcze my – świadomi istnienia Nadnaturalnych strażnicy sprawiedliwości na granicy dwóch światów. Całe moje życie to ulubiona spluwa, solidne kopniaki adrenaliny i Banda, która jest dla mnie jak rodzina. Przynajmniej tak było do czasu, kiedy tuż przed naszym nosem, w tajemniczych okolicznościach, nie zaczęli ginąć kolejni Nadnaturalni, a ja spotkałem najpiękniejszą kobietę na świecie…

3/ "Jeszcze nie zwariowałam (chyba)" Agata Strzałka

Debiut literacki Agaty Strzałki Jeszcze nie zwariowałam {chyba} to książka poruszająca niezwykle aktualny w dzisiejszych czasach problem pracy za granicą. Autorka z humorem i dużą dozą ironii opisuje przygody podstarzałej początkującej emigrantki, która wyrusza do Niemiec, by opiekować się seniorami. Bohaterka będzie musiała zmierzyć się z chorobami i dziwactwami swoich podopiecznych, barierami językowymi, miejscowymi obyczajami oraz... wszechobecnymi automatami do różnych diabelstw. Agata Strzałka to mistrzyni w tworzeniu dowcipnych dialogów, satyrycznych scenek obyczajowych oraz zabawnych i przenikliwych miniportretów przedstawiających rozmaite typy ludzkie. Na kartach książki komizm przeplata się jednak z refleksją - nad sytuacją osób zmuszonych do pracy poza granicami swojego kraju, nad narodem polskim, nad kruchością życia oraz pięknem i bogactwem świata. Jeszcze nie zwariowałam {chyba} jest lekturą nie tylko dla byłych i obecnych emigrantów, lecz także dla miłośników prozy Joanny Chmielewskiej, Helen Fielding czy Katarzyny Grocholi oraz dla wszystkich tych, którzy są ciekawi - czasem śmiesznych, a czasem przejmujących - prawdziwych ludzkich histori

4/  Ścieżki nadziei  - Richard Paul Evans

Człowiek musi iść. Do tego został stworzony.
Po śmierci ukochanej żony, utracie domu i pracy Alan wyruszył w pieszą podróż przez całą Amerykę. Sam. Z jednym plecakiem. Z mnóstwem pytań o sens życia i cierpienia. Podczas swej niezwykłej wędrówki doświadczył dobra i ciepła, otrzymał pomoc i przekonał się o sile, jaką dać może tylko przyjaźń. Spotkał ludzi, którzy na zawsze odmienili jego życie. Powoli odzyskiwał nadzieję. Ale nigdy nie wiemy, co czeka nas za zakrętem drogi. Los znów kazał Alanowi przerwać podróż i poddał go kolejnej ciężkiej próbie. Teraz jednak Alan ma coś, czego mu brakowało, zanim wyruszył – bagaż doświadczeń i mądrość zdobyte podczas wędrówki. Czy to wystarczy, aby dokończyć podróż? Czy Alan zostawi za sobą przeszłość i znajdzie siłę, by żyć na nowo? Czy odzyska szanse na miłość i zwykłe ludzkie szczęście?
"Ścieżki nadziei" zamykają bestsellerową serię "Dzienniki pisane w drodze" Richarda Paula Evansa. Autor "Kolorów tamtego lata" i "Stokrotek w śniegu" zabiera nas w podróż, która odmienia życie i pozwala odzyskać nadzieję.

5/ Kwiat Magnolii Niczyja - Anna Crevan Sznajder

„Niczyja” Anny Crevan Sznajder to niezwykle fascynująca historia, od której nie sposób się oderwać do momentu przeczytania jej ostatniej strony. To pełna namiętności i pożądania romantyczna opowieść, która pobudza zmysły i wyobraźnię czytelnika. Główną bohaterką powieści jest Crevan- autorka opowiadań i miłośniczka mangi. Dziewczyna wraz z najlepszą przyjaciółką Kate zostaje oddelegowana przez wydawnictwo do Tokio, aby tam promować swój tomik..
Hetz Monika, 

ksiazkowyswiatmoniki.blogspot.com

6/ Jak Cię zabić, kochanie? - Alek Rogoziński

Trzydziestoletnia Kasia ma szansę odziedziczyć ogromny spadek. Jest tylko jeden warunek - musi wysłać na tamten świat niekochanego przez siebie męża. Jak się jednak okaże, nie dość, że jest to piekielnie trudne zadanie, to i ona sama szybko zamieni się z myśliwego w ściganą zwierzynę. Rozpoczyna się komedia omyłek, w której każdy może przez przypadek stać się i ofiarą, i mordercą...
7/ Karuzela - Agnieszka Lis
Że cię nie opuszczę aż do śmierci… Renata żyje w nieustannym biegu. Trudno jej znaleźć choćby krótką chwilę tylko dla siebie. Cały dom jest na jej głowie, co przy trójce małych dzieci i ciągle nieobecnym mężu nie jest łatwe. Poza tym, od pewnego czasu kobieta boryka się z różnymi dolegliwościami. Najlżejszy dotyk sprawia, że na jej ciele pojawiają się sińce. Diagnoza lekarska jest...

8/ Róża - Agnieszka Opolska

Życie Róży jest uporządkowane i przewidywalne: praca w szkole, mieszkanie na krakowskim strzeżonym osiedlu, ukochany mąż. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko dziecka. Wszystko zmienia się w dniu, w którym odkrywa tajemnicę swojego męża Daniela...Choroba ukochanego wuja potęguje jej wewnętrzne splątanie. Podejmuje decyzję, której konsekwencje doprowadzają ją do miasta na północy Francji i pewnego domu. Jaką rolę odegra przedziwne miejsce o nazwie Maison i jej tajemniczy szef Christophe?

zródło: opisów wydawnictwo i lubieczytać
zdjęcie prywatne zakaz kopiowania bez zgody , 
wykonała Justyna z recenzjenadine

23.01.2017

#68 Recenzja: Umarli nie kłamią

#68 Recenzja: Umarli nie kłamią


Tytuł: Umarli nie kłamią
Autor: J. T. Ellison
Wydawnictwo: Harlequin
ocena: 9/10


Zacznę od tego, że jest to dobry kryminał, w którym o dziwo głównym motywem nie jest rozlew niewinnej krwi. Wiec czyta się miło, skupiając na innych elementach historii. Akcja jest tak porywającą, że nie mogłam się od niej oderwać ani na chwilę, przez co nawet zarwałam parę nocy.
Taylor Jackson, czyli detektyw wydziału zabójstw, dochodzi do siebie po ciężkim postrzale, przebywając w opuszczonym zamku, gdzie był w wizycie u swojego starego bogatego przyjaciela -londyńskiego policjanta Scotland Yardu. Myślała, że miejsce to zapewni jej spokój, pozwoli się zdystansować do pewnych spraw z przeszłości. 


Wyjazd do przyjaciela miał pomóc jej dojść do siebie, by mógł jak najszybciej wrócić do czynnej służby.Taylor męczy poczucie winy, że nie zdołała uchronić swojej przyjaciółki w ciąży przed postrzałem, przez co poroniła dziecko, o które tak się starała. Całe to zdarzenie i domysły, że gdyby dziewczyna pojawiła się na miejscu szybciej - nic by się nie stało, sprawiają że trauma odbiera jej całkowicie głos. Z ludźmi porozumiewa się pisemnie, a w myślach wciąż nie umie sobie wybaczyć tego , co się stało.


W książce jest też motyw zaginionej żony przyjaciela
W Książce jest ukazane ze główna bohaterka znajduję papiery informacje i dowody o zaginionej żonie przyjaciela... Czy naprawdę została zamordowana? Czy istnieje cień szansy, że żyje ? A może popełniła ona samobójstwo?
Wszystkiego dowiecie się, czytając ,,UMARLI NIE KŁAMIĄ ''. 

 Tytuł książki ma dużo wspólnego z jej treścią, ale trzeba dogłębnie umieć to dostrzec i znaleźć powiązania. 

Pobyt w Szkockim zamku nie przebiega tak, jak Taylor by planowała. 

Poznaje wielu specyficznych ludzi i w pewnym momencie miejsce mają prawie, że paranormalne zjawiska. Halucynacje, wizje, dziwne mary.. 
W pewnym momencie czytelnik sam ma tak namieszane w głowie, że nie umie się odnaleźć w akcji. A potem to się prostuje i wyjaśnia.
Ta książka jest przykładem nie klasycznego kryminału, ale z nutą psychologii. Daje dużo do myślenia, jak również bardzo fajnie się go czyta. Styl pisania wycisza i jest idealny na wieczory z gorącą herbatą, choć mi zdążyła wystygnąć, bo tak wciągnęła mnie lektura ..


Listopad był z tą historią bardzo przyjazny i na pewno jeszcze kiedyś do niej sięgnę. Ma w sobie tyle emocji i prawdy o tym, jak człowiek człowieka może zmanipulować, a do tego nie jest przewidywalna, co często jest wadą kryminałów. Szybko się ją czyta i długo opowieść zostaje w pamięci. 


Do końca tak naprawdę nie wie się, czy bohaterka ma problemy psychiczne czy to z jej otoczeniem jest coś nie tak. Także do rozwiązania tej zagadki zachęcam każdego indywidualnie Za możliwość przeczytania książki 
dziękuję wydawnictwu 
Harlequin

18.01.2017

#67 Recenzja: Dom Kalifa. Rok w Casablance.

#67 Recenzja: Dom Kalifa. Rok w Casablance.


Tytuł : Dom Kalifa. Rok w Casablance.
 Autor : Tahir Shah 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie 


 Dzisiejsza pozycja książkowa jest sympatyczną i ciepłą opowieścią o rodzinie Tahirowi Shah. Główny bohater marzy o podróżowaniu i zamieszkaniu w sercu Marocco, w samej Casablance. Uważa, że to właśnie tam jest jego miejsce na ziemi. Tahirowi te marzenie wydaje się na tyle realne, że postanawia bez namysłu kupić dom na uboczu w swoim wyśnionym mieście, po czym ściąga tam z Anglii swoją całą rodzinę, by wraz z nim zamieszkali w Domu Kalifa. 

 I to w tym momencie zaczyna się wielka podróż po Marocco, czyli kraju wiecznie żywych kolorów, egzotycznego smaku i dżinów, spełniających marzenia lub psujących nasze wielkie plany. Najciekawsze relacje zdają się być między szefem, a jego pracownikami tzn. dozorcami, których dostaje w spadku od byłej właścicielki główny bohater. Ich relacje doprowadzały mnie nieraz do śmiechu, a zaraz potem do płaczu. Każde niepowodzenie chłopaka, który nigdy nie miał sługów pod sobą i nagle ma władzę są rozbrajające. 

Poza tym dzieje się też wiele innych zwariowanych sytuacji, np. gdy idzie coś nie tak z remontem, winę ponoszą złe duchy (dżiny), które nie chcą zaakceptować nowych mieszkańców i za wszelką cenę chcą ich przepędzić, mimo że ci próbują jadłem kupić ich sympatię, by zażegnać spór. Zostaje nawet przedstawiony proces egzorcyzmów, by pozbyć się niechcianych dżinów, tyle że polega on.. Na paleniu haszyszu i wielu innych dziwactw . Śmiechu więc co nie miara! 
 Dodatkowym smaczkiem książki jest doskonale oddana kultura Marocco, dzięki której można się dowiedzieć nieco więcej o ich obyczajach i codziennym życiu. 

Autor świetnie to opisuje, jakby się tam było z nim i wszystko czuło, widziało, próbowało. Każdy rozdział ma też unikalny cytat marokański, który pozwala nam zapoznać się z tamtejszymi mądrościami. Poza tym samo miejsce akcji.. Znane na cały świat zabytki, specyficzne style architektoniczne, orientalna kuchnia, malowniczy, taki inny od nam znanych krajobrazów. Kraj zlokalizowany między morzem, pustynią, a oceanem kusi nie tylko swoją odmiennością, ale i mnóstwem tajemnic, które autor przed nami odkrywa. 

Książka jest pełna uśmiechu, łez i dawki dobrego humoru, który w smutne dni potrafi poprawić nastrój z beznadziejnego na maxa bardzo dobry. Myślę, że ta pozycja jest idealna dla każdego, nie tylko dla tych, którzy chcą poznać kulturę Marocca. Polecam ją też tym, którym po prostu marzy się podróżowanie po świecie lub niezapomniana przygoda. Ciesze się, że miałam okazję czytać tak dobrą książkę!

14.01.2017

#66 Recenzja: Poza Czasem

#66 Recenzja: Poza Czasem


Tytuł: Poza czasem 
Autor: Alexandra Monir 
Cykl: Poza Czasem (tom 1) 
Wydawnictwo: Jaguar 
Ocena 8 .5 / 10 


Największą zaletą książki jest dosyć ciekawy motyw z podróżą w czasie, które są ostatnio coraz bardziej i częściej spotykane w książkach. Właściwie to był ten element, który mnie ujął najbardziej. Drugie miejsce w zaletach czytania tej książki zajęła miłość nie z tego świata, poza czasem. Miłość jedyna i niesamowita. Jest to debiutancka powieść, której fabuła jest wręcz strzałem w dziesiątkę. 




,,Nie umiem już żyć zwyczajnie, 
Muszę gonić czas. 
Popchął mnie nieodwracalnie Twoich oczu blask.
 Zabierz tam,gdzie przyjaciel czas 
Nigdy już nie rozdzieli nas. 
Zabierz mnie na szalony bal, 
Ściśnij dłoń - odfruniemy w dal" 

 Główną bohaterką jest nastoletnia Michele Windsor, która mieszka z matką. Niestety parę dni później, po śmiertelnym wypadku matki, 
Michele jest zmuszona wyjechać ze swojego miasta, opuścić szkołę, znajomych i całe życie, by trafić pod opiekę do dziadków (ze strony matki), 
których w ogóle dotąd nie znała i nie widziała na oczy, a teraz będzie musiała zamieszkać w rodzinnym domu Winsdorów, w którym to od lat mieszkała cała jej rodzina, w tym ciotki, babki, kuzynki.. jej świat staje na głowie i wywraca się o 180 stopni. 

Winstorowie są jedną z najbogatszych rodzin w okolicy i każdy ich zna . 
 Pewnego dnia Michele znajduje dziennik i klucz, który pomoże jej podczas podróży w czasie. 
Nagle przenosi się do czasów, parę lat wstecz, gdy to jej rodzina dopiero zaczynała się tworzyć i zyskiwać popularność. Jeszcze nie jest nowobogacka i pełna luksusu, tylko skromna, lecz dostojna ,poczciwa.

 Takie życie zaczyna się podobać dziewczynie. Mimo, że żyje teraźniejszością i przeszłością - nie przeszkadza jej to w poszukiwaniu na nowo siebie oraz swoich korzeni. Jednak..co ma wspólnego ze sobą wcześniej wspomniana miłość nie z tego świata i podróże w czasie? Odpowiedź pozostawiam tym, którzy przeczytają książkę "Poza czasem". 

Książka hipnotyzuję swoim pomysłem i fabułą już od pierwszych stron i nie można się od niej choć na chwilę oderwać. Główna bohaterka jest bardzo miła i sympatyczna dodaje całej tej książce dużo uroku. Cieszę się, że udało mi się znaleźć w bibliotece również kontynuację .. Władcy czasu ..która też już dawno jest za mną, którą też tu niedługo opiszę.. 

Podsumowując - tą opowieść o niezwykłej miłości i podróżach w czasie polecam każdemu, kto lubi choć chwilę pomarzyć i każdemu, kto tylko ma na nią ochotę. 

Za przeczytanie dziękuję 
wydawnictwu Jaguar.

11.01.2017

Postanowienia 2017

Postanowienia 2017



Postanowienia książkoholiczki 

Dziś przychodzę do Was ze niezwykłym, noworocznym postem, w którym będzie trochę o moich postanowieniach, związanych z książkami i blogiem. 
Liczę, że część celów uda mi się spełnić , choćbym nawet miała stanąć na głowie, by to osiągnąć . 
Każda książkoholiczka na pewno co roku ma swoje postanowienia, 
co zmienić, więc i ja postanowiłam się stworzyć swoje. 
Oto, co mi z tego wyszło: 


1. Czytać książki tylko z własnej biblioteczki, już bez terminów narzucanych przez ludzi, od których się pożycza lektury lub biblioteki. 
2. Nie zachodzić do biblioteki i nie kusić się nowymi pozycjami. Trzymać się tych z punktu 1szego. 3. Nadrobić zaległości blogowe
 4. Czytać większość książek do recenzji 
5. Postarać się organizować więcej konkursów dla obserwatorów, którzy zostali ze mną 
6. Poszerzyć grono odbiorców 
7. Napisać parę ciekawych postów książkowych 
8. Dodawać więcej recenzji i regularniej 
9. Poznawać różne gatunki książek, nie ograniczać się do jednego. 

 Mam nadzieję, że mi się uda jakoś te postanowienia w tym roku zrealizować , na czym najbardziej mi zależy. Trzymajcie kciuki!

7.01.2017

Wyniki Konkursu

Wyniki Konkursu
Wyniki Konkursu!Tak jak mówiłam, wylosowałam dwóch szczęśliwców, którzy otrzymają książki: „Jak powietrze” i „Uratuj mnie”. 
 
Na początek - chciałabym wszystkim podziękować za udział w konkursie. Nie spodziewałam się, że mój konkurs ambasadorski tak Wam się spodoba i spotka się z takim zainteresowaniem.
Do osób, które dziś nie zwyciężą mam do przekazania ważną rzecz: nie poddawajcie się. Może uda Wam się następnym razem, więc nie smućcie się! Jeszcze będzie dużo okazji, by spróbować szczęścia




Dziękuję też Wam za wszystkie zgłoszenia. Szkoda, że tylko 2 osoby mogły wygrać, bo było naprawdę wiele, których chciałabym nagrodzić, ale no. Konkurencja to konkurencja, ktoś musiał być odrobinę lepszy od innych.
Wybranie zwycięzców nie było łatwym zadaniem, ponieważ wszyscy pokazaliście, na co was stać. Jednak 2 osoby szczególnie się wyróżniły na tle innych.



Bez dłuższego przeciągania, oto zwycięzcy :
„Uratuj mnie” wędruje do #bookparadisebynatalia, czyli do Natalia Zaczkiewicz, która miała nr 6- jej odpowiedź wprost rozwaliła mnie na łopatki. Brawo, dziewczyno! Mam nadzieję, że książka przypadnie Ci do gustu! 


„Jak Powietrze” z kolei wędruje do #marlenka8 ( początek emaila ) która miała numer również nr 6 – komentarz wprawdzie był dodany jako Anonimowy, więc nie wiem więcej o autorze, ale jej opis miłości, która powinna trwać wiecznie i jeden dzień dłużej był tak uroczy.. zwłaszcza, że to wszystko zaczęło się na wakacjach w wieku 7 lat. No po prostu zasłodziłaś mnie i kupiłaś tą wypowiedzią! 


Dziewczyny liczę że będziecie zadowolone z nagrody , dajcie znać czy doszła  



Zwycięzców proszę o wysłanie adresów na recezjenadine@gmail.com
 
Macie tylko 3 dni na potwierdzenie, inaczej będę zmuszona oddać nagrodę w inne ręce, więc śpieszcie się!

4.01.2017

#65 Recenzja: Co mówią umarli

 #65 Recenzja: Co mówią umarli


Tytuł: Co mówią umarli
Autor: Rafael Estrada
Wydawnictwo: Muza
Ocena: 0 / 10, jeśli nie -1

Gdyby był ranking najgorszych książek to ta uzyskałaby najniższą ocenę, mimo że jest to tylko moja subiektywna opinia. Moim zdaniem ta książka nie jest warta uwagi - dla mnie była dosyć dziwna . Mimo, że próbowałam się doszukiwać jakichkolwiek zalet lub pozytywów. Nie podobał mi się klimat i przesłanie tej książki. Czytanie było wręcz katorgą, dosłownie odliczałam strony do końca.


Fabuła była banalna: morderstwo na plaży, gdzie znaleziono ciało młodej zmasakrowanej dziewczyny. Policyjne ślady prowadzące do dawnego klubu Nabukova ( PS. od tego czasu nienawidzę tej nazwy). Klimat ogólnie, jak w czarnym kryminale, choć nie przypadł mi do gustu. Bez bicia się przyznam, że nie umiałam ostatnich stron skończyć, ale nie sądzę, by wpłynęło to na mój odbiór. 


Bohaterzy byli bardzo denerwujący. Przykładowo, traktowanie dzieci jak anioły przez facetów po 60tce wydało mi się niesmaczne. Autor całkowicie zepsuł tym tą książkę.
Okładka mnie przekonała, bo jest miła dla oka, ale treść rozczarowuje. Miała być intryga, a wszystko było przewidywalne .. I gdzie tu cala magia kryminału, który mrozi krew w żyłach i trzyma w napięciu?
Podczas czytania nie czułam ekscytacji czy ciekawości, co będzie dalej.. Od początku chciałam juz tylko odłożyć książkę i znaleźć bardziej interesującą pozycję.
Nie chce zabrzmieć strasznie negatywnie, ale naprawdę.. Żałuję, że zmarnowałam czas. Nie planuje wrócić do lektury, bo czasem następuje chwila, gdy coś tak nam się nie podoba, że nie możemy już na to patrzeć. Tak było ze mną przy tej książce. 


Oczywiście moja opinia może różnić się od waszej, o czym z chęcią podyskutuje, ale na chwile obecną - jestem na nie.
Wiem, że to pierwsza negatywna recenzja na blogu, ale takie są realia - nie wszystkie książki należy chwalić i nie wszystko da się lubić

2.01.2017

Wywiad 1/2017

Wywiad 1/2017

Na koniec 2016 i początek 2017 roku mam dla Was małą niespodziankę. Wywiad z Lisicą czyli Agnieszką Lis, znaną z powieści takich jak "Pozytywka" (2016), "Jutro będzie normalnie" (2011) , "Samotność we dwoje" (2011). I już znaną z „Karuzeli” (2017), chociaż ta ukaże się dopiero za kilka dni oraz cyklu bajek dla przedszkolaków Przygody Pana Parasola (2011 - wygrały "Konkurs na dobrą powieść" w kategorii bajek dla dzieci).

Nowa powieść - KARUZELA
premiera w styczniu 2017

Karuzela, to niezwykła opowieść o walce z okrutną chorobą. Pełna ciepła i subtelnego humoru. To nie tylko historia Renaty, ale także całej jej rodziny, która w obliczu tragedii jednoczy się na nowo. Są bowiem sytuacje, w których człowiek nie może być sam. Zwłaszcza, gdy każda chwila jest walką o powrót do normalności, o jeszcze jeden mały krok.


1. Skąd u Ciebie tak nietypowe tytuły książek tak jak "Karuzela" czy "Pozytywka"?

Odczaruję trochę tytuły… są wynikiem pracy wielu fachowych głów. Mam szczęście – pracuję z zespołem ludzi, którym ufam. To grupa osób z Wydawnictwa Czwarta Strona, ludzi nie tylko mądrych i doświadczonych na rynku, ale też szanujących moje zdanie. Zawsze mnie o nie pytają, liczą się z nim, a nie w każdym wydawnictwie tak jest.
Myślę, że tytuł musi mówić coś o książce, podobnie jak okładka. Są oczywiście schematy, którymi wszyscy się posługujemy, żeby nie oceniać książki po okładce… jednak trochę oceniamy, prawda? I dlatego zawartość okładki, i brzmienie tytułu powinny o książce opowiadać. Tak chyba jest, i w przypadku Pozytywki, i w przypadku Karuzeli… Tytuły opisują zawartość, a są wynikiem pracy kilku osób.


2. Czy piszesz tylko powieści jednotomowe?

Jak do tej pory – tak. Myślę o czymś większym, ale… sama nie wiem… A powinnam napisać coś dłuższego?


3. Masz plan na nową powieść po "Karuzeli"?

Oczywiście! Mam plan na trzy kolejne powieści. I jestem już mniej – więcej w połowie następnej.


4. Czym zajmujesz się w życiu poza pisaniem książek?

Uczę muzyki. Dokładnie uczę w szkole muzycznej gry na fortepianie. Jestem z wykształcenia pianistką, nie koncertuję, za to lubię uczyć. Tak, wiem, to trudne do uwierzenia – ale ja po prostu lubię to robić. Poza pisarstwem – to mój zawód wymarzony.


5. Skąd czerpiesz inspiracje do pisania książek?

Zewsząd. Z życia. Z codzienności. Z gazet. Z rozmów podsłuchanych u fryzjera. Z autobusu i metra. Z książek…
Tak naprawdę nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu pomysł przychodzi i już. Nie wiem też, dlaczego ten akurat, a nie inny, mnie przekonuje. Bo oczywiście pomysłów jest mnóstwo, ale tylko niektóre uznaję za warte skupienia.
A potem nad nimi pracuję. Czasami długo, czasami bardzo długo. Nad jednym pomysłem myślałam dwa lata – mając już zebrany materiał. Przerabiałam narrację, zmieniałam czas opowieści… Chociaż byłam przekonana co do treści, to jednak nie odpowiadała mi forma. Tej książki nie ma na rynku, mam nadzieję, że jeszcze. To jest opowieść trudna i nietypowa, uważam ją za wartościową… ale – nie zapeszajmy.


6. Jak widzisz swoje życie za 10 i za 20 lat?

Podobno jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to powinieneś opowiedzieć mu o swoich planach… Nie oczekuję żadnych radykalnych zmian w moim życiu. Chcę pisać, i z tym wiążę swoją przyszłość, przynajmniej w marzeniach. Chciałabym także, żeby wtedy, w przyszłości, wciąż towarzyszył mi (ten sam, ciągle pierwszy!) mąż i może gromadka wnuków? Chciałabym mieć też spokój materialny, ale to takie banalne…


7. Jakie plany czytelnicze, autorskie i rodzinne na nowy rok?

Czytam dużo, i tutaj nie chcę nic zmieniać. Wprawdzie nie uczestniczę w żadnych maratonach ani wyzwaniach czytelniczych, nie publikuję też recenzji, bo uważam, że mogłabym być nie do końca uczciwa. Wielu polskich autorów znam – i gdyby mi się książka nie podobała? A autorkę lub autora bym lubiła? To co, napiszę prawdę? A w życiu!
A tak, mogę napisać prywatnie do tych, których książka mi się naprawdę spodobała. Jestem wtedy uczciwa i w stosunku do siebie, i w stosunku do autora.
Więc tutaj żadnych zmian nie planuję. Może tylko – czytać coraz więcej.
Autorsko – na pewno zbliża się wydanie Karuzeli. To dla mnie bardzo ważne wydarzenie, ale wcale nie chcę na nim poprzestać. W najbliższych miesiącach powinna się ukazać antologia Stowarzyszenia Autorów Polskich, poświęcona szeroko rozumianej wolności, tam powinien się ukazać mój tekst. Na przełomie wiosny i lata planowane jest wydanie Książki Charytatywnej, w której ma być zawarta jedna z bajek, które pisałam kiedyś dla mojego synka. Więcej o tym projekcie jest tutaj http://sofijka.strikingly.com/ i już teraz zachęcam do zakupu tej książki. To szczytny cel, warto go wesprzeć. Zresztą, niesamowita jest też osobowość właścicielki tego
wydawnictwa, Moniki Jędrzejewskiej Wergiles. https://www.facebook.com/monika.jedrzejewskawiergiles
Może uda się wydać w tym roku coś jeszcze? Może kolejną powieść? Na pewno piszę cały czas nowe rzeczy.
I nie zamierzam przestać!


8. Jaka jest Twoja ulubiona książka Twojego autorstwa i dlaczego akurat ta?

Chyba najczęściej tak jest – że ostatnia. Dzisiaj ta „ostatnia” to dla mnie Karuzela. Uważam ją za najlepiej dopracowaną pod względem i merytorycznym, i językowym, i fabularnym, i konstrukcyjnym… co nie zmienia faktu, że chciałabym, aby kolejne książki były dopracowane jeszcze bardziej.

9. Dlaczego nie ma kontynuacji "Pozytywki"?

A ma być? Chciałabyś? I ktoś jeszcze by chciał?
Bo jak tak, to nigdy nie mów nigdy…


10. Jak byś zareagowała gdyby fan/fanka rozpoznali Cię na ulicy? Zdarzają Ci się takie sytuacje?
Nie sposób tego oddać na papierze, ale śmieję się teraz z całego serca. Ja nie jestem celbrytką! I obym nigdy nie była (przy tym ostatnim zdaniu spoważniałam gwałtownie).
Nie, nie zdarzyło się. Natomiast zdarzyło mi się kilka razy, że znajome osoby, z którymi spotykam się w zupełnie innych, nie-literackich okolicznościach, w którymś momencie pytają… to ty? To ty napisałaś? I następuje skojarzenie, że ja, ta całkowicie zwyczajna, tachająca ze sklepu zakupy i  biegająca po szkole albo w sprawach swoich uczniów, albo swoich własnych dzieci, to TA Agnieszka Lis. TA pisarka. I to jest strasznie śmieszne, bo TA to ja taka sama jak w każdej innej sytuacji.
Chociaż… teraz coś sobie przypomniałam. Na moim telefonie mam spersonalizowane etui – jest na nim nadrukowana okładka Pozytywki. Byłam ostatnio w dość nowym dla mnie gronie osób, które zajmowało się
tematyką zupełnie nie związaną z literaturą. I w pewnym momencie dziewczyna (pozdrawiam Cię swoją drogą, Monika! ( https://www.facebook.com/monika.stasiak.1428?fref=ts ) zerknęła na mój telefon i powiedziała: „Chciałabym się kiedyś spotkać z autorką tej książki…”. Zatkało mnie, ją też, bo w tym momencie skojarzyła moje imię, a zaraz potem nazwisko… okazała się przesympatyczną, uroczą osobą. Tak to pisarstwo zbliża ludzi.


11. Skąd pomysł na połączenie wykształcenia dziennikarskiego i bycia pianistką?

To było oczywiste. Na fortepianie grałam od dziecka. Miałam dwie pasje – czytanie i granie. No, z tym graniem to bywało różnie… ale nie mogę o tym mówić, bo jeszcze przeczyta to któryś z uczniów ;-) Granie na instrumencie to ciężka praca, wymagająca niesłychanej systematyczności. Bywało bardziej i mniej intensywnie, ale zawsze – z miłością do muzyki.
Faktem jest, że nie interesowało mnie wyście na podwórko, za to czytanie i muzyka – tak. Skończyłam liceum muzyczne, kierunek studiów był oczywisty. W ogóle nie rozważałam innego. Pisanie jednak ciągle siedziało gdzieś w duszy, i – już pracując -zdecydowałam się na zaoczne dziennikarstwo. W tak zwanym międzyczasie pisałam sporo artykułów do prasy muzycznej. Te światy były równoległe.

12 .Kiedy postanowiłaś pisać książki i dlaczego?

Kiedy miałam pięć lat.
Nie wiem. Nie postanowiłam. To było oczywiste.
Każda z tych odpowiedzi jest prawdziwa.
Pięć lat – bo wtedy nauczyłam się składać pierwsze litery. Któregoś razu odkryłam, że zapisanie emocji (a pokłóciłam się o coś z którąś z moich koleżanek, nie pamiętam już ani o co, ani – przykro mi – samej koleżanki) pomogło smutki uporządkować. Niechcący odkryłam terapeutyczną rolę pisania. Więc pisałam. Bez żadnych dodatkowych intencji – wyłącznie dla siebie. Potem pisałam z zaangażowaniem wypracowania. Po prostu pisałam…
Pierwszą powieść napisałam, gdy byłam w ciąży. Była beznadziejna. Wydawało mi się, że napisać powieść to to samo, co napisać opowiadanko na pięć stron. Nigdy nie zapomnę recenzji mojego przyjaciela, który oddał mi rękopis i litościwie… nic nie powiedział. Jestem mu za to dozgonnie wdzięczna. Nie wiem, czy w tamtym momencie zniosłabym prawdę, a jego milczenie było wystarczająco wymowne.
Zabrałam się więc do pracy.
I tak napisałam kolejną książkę, i kolejną, i jeszcze kolejną… i nie zamierzam przestać.


13. Dlaczego kochamy czytać książki?

Każdy wrażliwy człowiek, ciekawy świata i innych ludzi – będzie chciał czytać książki. Nie zawsze będzie miał możliwość, ale przynajmniej będzie miał takie pragnienie. Jestem o tym przekonana. Właśnie dlatego, że książki ową wrażliwość rozwijają, że zaspokajają ciekawość. Dają wiedzę, wzbogacają słownictwo, rozbudowują wyobraźnię.
Dla mnie osobiście czytanie książek to bezkarne podglądanie innych ludzi. Czytanie książki - to jak spacer wieczorną ulicą i zaglądanie w niezasłonięte okna. Dzięki książkom możemy przeżyć wiele żyć, zajrzeć w takie miejsca, które nie byłyby nam inaczej dostępne.



14. Napisz parę słów o swoich książkach

Justyna, błagam, nie! To by zajęło pięćset stron!


 Za wywiad Dziękuję Autorce Agnieszce Lis

 http://www.agnieszkalis.pl/
Copyright © 2016 Recenzje Nadine , Blogger