21.10.2013

#5 Recenzja: Zwiadowcy. Królewski zwiadowca

#5 Recenzja: Zwiadowcy. Królewski zwiadowca


Tytuł: Zwiadowcy. Królewski Zwiadowca
Autor: John Flanagan
Ocena: 7/10
Wydawnictwo: Jaguar

To już dwunasty (i prawdopodobnie ostatni) tom przygód Willa i jego przyjaciół.

Tym razem czytelnik przenosi się w czasie, a dokładnie 20 lat później od opisywanych wydarzeń w Zaginionych Historiach, jedenastej części cyklu. Nie tylko w królestwie Araluenu zachodzą zmiany. Na murach zamków i mieszkańcach wiosek czas odcisnął swoje piętno. Los nie oszczędził Willa, dla którego ostatnie półtora roku było piekłem na ziemi. Człowiek, który zawsze zarażał wszystkich śmiechem, od tej feralnej nocy zamknął się w sobie, stał się ponury i nieobliczalny. Aby ulżyć przyjacielowi w cierpieniu, jego dowódca korpusu Zwiadowców znajduje mu ucznia. Jednakże nie jest to byle jaki podopieczny…

Dwadzieścia lat to sporo czasu. Przyzwyczaiłam się do charakteru postaci, do ich wyglądu i zachowań. Człowiek się zmienia, a czas nikogo nie oszczędza. Tak jest i w tym przypadku. Bohaterowie, którzy już zapadli mi w pamięci, stali się inni. Czy to dobrze? Nie potrafię tego określić, ale w tym tomie Flanagan sprawił, że zobaczyłam drugą stronę osobowości postaci.

Początek jest nieziemski – od razu wskoczyłam na głęboką wodę bez żadnego przygotowania. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i przez to nie mogłam psychicznie się pozbierać. Ukłon w stronę autora za taki szok. Mało książek potrafi mnie zadziwić.

Styl i język Johna Flanagana pozostał prosty, ale nie dziecinny. Wszystko jest zrozumiałe, przez co książkę czyta się bardzo szybko. Nie zauważałam prawie pięciuset stron, które na mnie czekały.

Najsłabszym ogniwem, o dziwo, była fabuła. Chciałam wykrzyknąć „to już było!”, gdyż wiele wątków się powtarzało. Miał być powiew świeżości, a miejscami znajdowałam odgrzewane kotlety. Ostatnie sto stron trzymało mnie w napięciu i nie mogłam oderwać się od powieści. Jednak epilog, rozwiązanie akcji, był według mnie naciągany. Nie oczekiwałam takiego zakończenia i kompletnie się na nim zawiodłam.

Krótko mówiąc: Zwiadowcy to seria dla wytrwałych, ale Ci, którzy się za nią zabrali nie żałują tego. Może i „Królewski Zwiadowca” nie jest książką stulecia, ale fani Flanagana nie zawiodą się. Polecam wszystkim tym, którzy kochają przygody oraz tym, którzy zawarli już niejedną noc czytając Zwiadowców.

Recenzja napisana przez: Zuza B. (Gumiguta)
Copyright © 2016 Recenzje Nadine , Blogger