18.02.2014

#31 Recenzja: Zamek Laghortów


Tytuł: Zamek Laghortów
Autor: E.M Thorhall
Wydawnictwo: RW2010
Ocena: 7/10

Młoda Kyla od lat żyje z wujostwem po tym, jak jej rodzice zeszli z tego świata. Opiekunowie nie darzą jej sympatią, a dziewczyna także nie uważa ich za dobrych ludzi. Ciotka pragnie, aby Kyla wyszła za mąż za obleśnego karczmarza, lecz 17-latka ucieka z domostwa. Bez ekwipunku i planów na przyszłość dziewczyna błąka się po mrocznym lesie. Na swojej drodze napotyka tajemniczego upiora, który ma w sobie coś znajomego… Kogo w takim razie przypomina? Przerażona tym zjawiskiem, pada zemdlona. Kylę znajduje oddział Zbrojnych, którym dowodzi opryskliwy Morht. Wojownicy i leśna znajda zmierzają do zamku, gdzie rezyduje Sir Eryk i Lady Lyanna. Zdaje się, że Kyla znajdzie swoje miejsce wśród Zbrojnych i dworzan, lecz Morht nie jest przychylnie nastawiony do nowej osoby na zamku. W miejscu, gdzie dziewczyna uczy się fechtunku i życia na dworze, dowódca specjalnego oddziału coraz bardziej działa jej na nerwy. Kyla znosi jego wieczne niezadowolenie i przytyki, ale jej cierpliwość w końcu się kończy…

Nie ukrywam, obawiałam się, czy „Zamek Laghortów” przypadnie mi do gustu. Z jednej strony miałam fantastykę w tradycyjnym wydaniu, a z drugiej wątek miłosny, który nie nastrajał mnie pozytywnie. Pierwsze karty powieści już mi się spodobały, lecz żałowałam, że niektóre wątki nie były zbytnio rozwinięte. Chociażby sam początek mógłby być nieco bardziej opisany. Powieść byłaby wtedy obszerniejsza i zapewne lepiej dopracowana fabularnie.

Widać, że autorka ma ukryty talent pisarski. Ładnie buduje zdania i potrafi wyłuskać odrębne osobowości bohaterów. Niestety doszukałam się nielicznych błędów interpunkcyjnych, a także literówek. Jednakże te drobne błędy nie przeszkadzały mi w czytaniu. Podobało mi się to, że książka w żaden sposób nie była patetyczna i naszpikowana trudnymi słowami. Humor krąży między zdaniami, a cięty język Zbrojnych sprawiał, ze nie raz, nie dwa zanosiłam się od śmiechu.

Nie przywiązałam się do postaci Kyli, gdyż tak naprawdę niewiele jej było. Mimo iż to główna bohaterka książki, wydawało mi się, że odstawiono ją na drugi plan. Niewiele mówiła, choć odegrała dość istotną rolę. Tyle że nie odczułam tego przytupu. Jednakże autorka zaskoczyła mnie pozytywnie, jeśli chodzi o wykreowanie tego bohatera. Kyla nie jest idealna i nie zawsze jej się wszystko udawało. Za to duży plus.

Przedstawienie oddziału Zbrojnych jest mocną stroną tej powieści. Daleko im było do rycerskich ideałów, mają swoje za uszami. Spodobało mi się, że podwładni nie są ślepo posłuszni dowódcy. Co prawda zdarzało im się podejmować niesłuszne, często głupie decyzje, lecz dzięki temu nie byli sztuczni i nijacy. Nawet Morht nie jest zrobiony ze złota i zdarzało mu się popełniać błędy.

Nie spodziewałam się, że wątek miłosny będzie do zniesienia. Może nie z wypiekami na twarzy, ale śledziłam losy zakochanych bohaterów. Autorka postarała się, aby ich miłość rozkwitała, a przy tym nie była zbyt nachalna. Choć jest to uczucie typu ‘nienawidzę cię, ale coś mnie do ciebie ciągnie’, to z każdą stroną można było zaobserwować, że postacie coraz bardziej się do siebie zbliżają.

„Zamek Laghortów” to fantasy z ciekawym wątkiem miłosnym, które zasługuje na miano dobrej pozycji. Szału fabularnego raczej nie ma, ale powieść i tak trzyma w napięciu odbiorcę. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom i mam nadzieję, że druga część będzie równie dobra, a może nawet lepsza od poprzedniczki.

Za możliwość przeczytania książki "Zamek Laghortów" serdecznie dziękuję autorce.

Recenzja napisana przez: Zuza B (Gumiguta)

3 komentarze:

  1. Mi się "Zamek Laghortów" podobał. Lekka, przyjemna lektura, a wątek miłosny również jest do zniesienia, mnie nawet lekko wciągnął :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym się zapoznać z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie :) Na pewno się na nią skuszę gdy przypadkiem trafi w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Recenzje Nadine , Blogger