28.12.2013

Relacja: 22. Wrocławskie Targi Dobrych Książek


Na wrocławskim Dworcu Głównym niewiele się do tej pory działo. Piękny wyremontowany budynek świecił pustkami, ale teraz miasto zaczęło wykorzystywać niezagospodarowane pomieszczenia. Skutkiem tego było zorganizowanie 22 edycji „Wrocławskich Targów Dobrych Książek”.

Tegoroczny „WTDK” to istny raj dla dzieci. Od 5 do 8 grudnia dworzec został zawojowany przez fantastyczne stworki i istoty. Dosłownie. Młodzi ludzie przebrali się za krasnale i mole, a 6 grudnia do dzieci zawitał Święty Mikołaj. To nie koniec atrakcji dla najmłodszych, gdyż maluchy miały szansę zagrać w ogromną grę planszową, czy też zajrzeć na stoisko z modeliną i innymi plastycznymi produktami, aby spróbować swoich sił w lepieniu przeróżnych rzeczy. Zaś jeśli chodzi o książki, to sama zapragnęłam znowu być przedszkolakiem. Poprzez nowe oprawy graficzne i ilustracje dzieci, mogłam na nowo odkryć wiersze Tuwima lub zapomnianą twórczość innych poetów dziecięcych. Dlatego też kupiłam książkę dla mojej małej kuzynki pt. „Nowe fikołki Pana Pierdziołki. Powtarzanki i śpiewanki”. Przeczytałam kilka wierszyków, które bardzo mi się podobały. Niektóre nawet pamiętam z mojego dzieciństwa.

Mój wzrok przykuła też książka „Książę w cukierni”, czyli opowieść o Dużym Księciu, która luźno nawiązuje do osławionego „Małego Księcia”. Wprawdzie nie kupiłam jej, ale zakochałam się w sposobie wydania. Co ciekawe „Książę w cukierni” ma tylko jedną stronę! Całość dopełniały piękne i delikatne ilustracje. Można tę książkę zaliczyć do dziecięcych, ale tak samo jak z „Małym Księciem”, zapewne zrozumiemy ją dopiero po kilku latach.
W sumie ma jedną stronę, prawda? :)
(Zdjęcie nie moje, zaczerpnięte ze stronki, o TUTAJ)
Na imprezie ciężko było znaleźć powieści, które wiodą prym w wielkich księgarniach. Oczywiście nie zabrakło takich wydawnictw jak Bukowy Las, Dreams, Rebis, Czarna Owca, czy też Zysk i S-ka, ale większość wystawców nie była mi znana. Uważam, że to wielki plus Targów, gdyż tym sposobem dowiedziałam się o wielu ciekawych wydawnictwach.

Pośród fantastyki, książek historycznych, pięknie wydanych albumów oraz literatury chrześcijańskiej można było znaleźć także komiksy, i to nie byle jakie. Szczególnie zainteresowały mnie komiksy historyczne wydawnictwa CENTRALA. Na maleńkim stoisku wystawiono powieści graficzne zarówno dla najmłodszych, jak i dla dorosłych czytelników. Niejeden gość targów wychodził z pakietem ich wydań.

Niestety zawiodłam się na Komikslandii. Miałam nadzieję, że zaoferują pokaźną gamę mang i komiksów, a na półkach widziałam tylko kilka pozycji. Chciałam zaopatrzyć się w egzemplarze, których nie ma już np. w Empiku czy Matrasie, lecz Komikslandia zaproponowała wyłącznie nowości wydawnicze.

Natomiast największą frajdę sprawiło mi stoisko Czeskie Klimaty, które oferowało czeską i słowacką literaturę. Było to moje pierwsze spotkanie z książkami naszych południowych sąsiadaów. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to minimalistyczne, ale kolorowe okładki powieści. Musiałam przebić się przez pokaźny tłum czytelników, aby dowiedzieć się nieco więcej o proponowanych pozycjach. Cudem dopchałam się do miłej Czeszki, która pokazała mi kilka książek i zachęciła do ich kupna. Czytając opisy niektórych pozycji, wiłam się ze śmiechu i mam nadzieję, że wszystkie książki, które tak mnie rozbawiły, rzeczywiście będą tak zabawne. Tym oto sposobem kupiłam „Gówno się pali”, „Zasady śmiesznego zachowania”, „Koniec punku w Helsinkach” oraz „Okrutny maszynista”. Moim absolutnym faworytem jest „Koniec punku w Helsinkach” i oczywiście zrecenzuję powieść najszybciej, jak się da.

Nie miałam serca ominąć Bukowego Lasu. John Green podbił moje serce, więc nie wyobrażam sobie, abym nie miała wszystkich jego powieści. Zakupiłam „Gwiazd naszych wina” oraz „Szukając Alaski” po promocyjnej cenie. Były to ostatnie egzemplarze, więc miałam dużo szczęścia. Widać było, że literatura Johna Greena ma bardzo duże powodzenie.

Jako że Wrocław jest moim rodzinnym miastem, to nie omieszkałam kupić „Wrocławskie wędrówki przez stulecia”. Jestem ciekawa jak Wojciech Chądzyński przedstawił wrocławski rynek i zapomniane uliczki. Może dowiem się czegoś więcej na temat stolicy Dolnego Śląska?

Moje zdobycze książkowe
„Wrocławskie Targi Dobrych Książek”, to nie tylko wydawnictwa i ich powieści. To także spotkania z autorami i przyznawanie nagród pisarzom. Miałam okazję spotkać profesora Jana Miodka oraz Mariolę Pryzwan, autorkę biografii „Tańcząca Eurydyka. Anna German we wspomnieniach”. Swoją obecność potwierdziła też autorka książki fantasy „Niewolnica”, czyli A.M. Chaudière. Przyznam, że jeszcze nie czytałam historii Ariny i Azarela, choć wygrałam e-book w konkursie zorganizowanym przez A.M. Chaudière oraz przez Katarzynę Szewioła-Nagel. Nie mam pojęcia jakim cudem odnalazłam ją w tłumie podróżnych, ale udało mi się. Do tego moja pamięć do twarzy nie jest najlepsza, więc byłam z siebie niesamowicie dumna. Nie dałam rady wymówić tego francuskiego nazwiska, choć jakieś doświadczenie z tym językiem mam. W rezultacie moje pierwsze słowa wypadły dość słabo („Pani…szszszaaa…eee…szszsz… Autorka Niewolnicy?”), ale później już gładko poszło. Wzbogaciłam się o wspólne zdjęcie oraz zakładkę „Niewolnicy” z dedykacją i autografem. Dodam jeszcze, że A.M. Chaudière oraz jej debiutancka powieść zdobyły nagrodę internautów „Najlepsza książka na zimę” w kategorii „Fantasy, science fiction”. Oczywiście serdecznie gratuluję wygranej :)

Oto i moja zakładka: Dla Zuzanny za kreatywność z podziękowaniami za spotkanie! A.M Chaudière
A.M. Chaudière oraz ja we własnej osobie
trzymająca zdezelowany egzemplarz "Niewolnicy"
I to by było na tyle. Wrocław w grudniu stał się miejscem, gdzie każdy mol książkowy znajdzie coś dla siebie. Mimo że z targów wyszłam z pustym portfelem, to nie żałuję swoich zakupów. Poznałam nowe wydawnictwa, autorów oraz książki, które do tej pory omijałam szerokim łukiem. Mam nadzieję, że kolejne „Wrocławskie Targi Dobrych Książek” zaoferują jeszcze więcej pozycji w równie klimatycznym miejscu.

Relacja napisana przez Zuza B (Gumiguta)

12 komentarzy:

  1. Mieszkam daleko od Wrocławia, a szkoda... :/

    http://shelf-of-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W innych miastach też są różne konwenty, na które ja nie mam szansy dotrzeć :) Może w twojej okolicy są inne książkowe imprezy.

      Usuń
  2. ja zawsze chciałam pojechać na taką typu imprezę, ale niestety mieszkam w małej miejscowości i nie jest mi dane hehehhe al fajnie, że poznałaś inne wydawnictwa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również tam byłam. Kupiłam sobie 4 książki ^^
    Było naprawdę super.

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Też byłam na targach, nabyłam 6 ciekawych egzemplarzy, w tym jeden z Czeskich Klimatów ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, jak ja Ci zazdroszczę "Końca punku...". Marzy mi się ta książka, ale oczywiście o niej zapomniałam robiąc listę książek których pragne pod choinkę.
    Jestem z Wrocka, ale nie udało mi się pojawić na Targach. Szkoda, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś mi się uda ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie zapomnisz już o "Końcu punku w Helsinkach" :) We Wrocławiu na pewno będą jeszcze inne targi i konwenty. :)

      Usuń
  6. Chciałabym pojechać na tego typu imprezę, lecz niestety... uroki małych miasteczek ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jestem z Wrocławia, ale o targach dowiedziałem się ostatniego dnia a miałem już inne plany i nie udało się zajrzeć ;\ Ale świetnie, że wykorzystali Dworzec Główny, musiało być interesująco ;3 Mam nadzieję, że pojawię się na podobnym wydarzeniu w 2014 roku ;D Będę obserwować. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było interesująco :) A później pusto w portfelu, ale to taki drobny szczegół. Jakoś bardziej mi do konwentów fantastycznych oraz mangi i anime, więc także wypatruję kolejnych imprez. :)

      Usuń
  8. Zazdroszczę "Gwiazd naszych wina" :(
    Bardzo przyjemny blog. Będę odwiedzać :)

    http://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Recenzje Nadine , Blogger