1.12.2013

#13 Recenzja: Baśniarz

#13 Recenzja: Baśniarz

Tytuł: Baśniarz
Autor: Antonia Michaelis
Wydawnictwo: Dreams
Ocena: 9/10

‘Dreams’ to młode wydawnictwo i na początku nie pałałam chęcią do czytania ich książek. Pojawiało się wiele „dziewczyńskich” powieści z elementami fantasy, które skupiały się na uczuciach młodej dziewczyny do przystojnego chłopaka. A musicie wiedzieć, że nie jestem wielbicielką paranormal romance. Wszystko się zmieniło, kiedy na stronie wydawnictwa zauważyłam zapowiedź „Baśniarza”. Jednakże nadal był on promowany jako „Historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości”. Dlatego też długo zastanawiałam się nad przeczytaniem dzieła Antonii Michaelis. W końcu zaryzykowałam i sięgnęłam po 400-stronicową współczesną baśń.

Abel – samotnik i indywidualista, polski handlarz pasmanterii oraz nałogowy wagarowicz.
Anna – przykładna uczennica, młoda flecistka, której życie jest zaplanowane od początku do końca.

Nic nie wskazuje na to, że tych dwoje będzie łączyć coś więcej niż tylko wspólna szkoła i ławka w sali języka niemieckiego. Czekając na kolejne zajęcia, Anna znajduje szmacianą lalkę, która prawdopodobnie należy do kilkuletniego dziecka. Nastolatka przeprowadza małe dochodzenie, podczas którego natrafia na Abla. Okazuje się, że chłopak ma wiele tajemnic, a jedną z nich jest jego młodsza siostra, Michi. Anna zaczyna delikatnie ingerować w życie rodzeństwa, nie zdając sobie sprawy, jakie skutki może to za sobą pociągnąć.

Pierwsza rzecz, na którą zwróciłam uwagę, to okładka. Teoretycznie nie ocenia się po niej powieści, ale nie oszukujmy się – większość z nas to wzrokowcy, więc pierwsze wrażenie jest bardzo ważne.  Mimo że „Baśniarz” został wydany w miękkiej okładce ze skrzydełkami, to książka nie niszczy się szybko, a sama grafika sprawia, że człowiek zaczyna zastanawiać się nad jej symboliką.

Z początku myślałam, że „Baśniarz” będzie książką fantastyczną. Myliłam się, choć czytając, nadal miałam wrażenie, że elementy fantasy w końcu pojawią się i zawładną fabułą. Tak się jednak nie stało. To w pełni realistyczna powieść osadzona we współczesnym, niemieckim miasteczku. W takim razie, o co chodzi z tytułem?  To już musicie sami rozgryźć, kim jest tajemniczy baśniarz i jakie historie opowie czytelnikowi.

Wydawałoby się, że autorka skupi się na uczuciach Anny, ale zaskoczyło mnie to, że nie pozostawiła na pastwę losu Abla, Michi i innych ważnych bohaterów książki. Żadna postać nie jest pominięta i mamy szansę wgłębić się w ich, niekiedy złożoną, psychikę. W tym momencie muszę wspomnieć, że „Baśniarz” nie jest stereotypową powieścią ‘grzeczna dziewczyna – niebezpieczny chłopak’. Anna i Abel rzeczywiście różną się charakterem, lecz Antonina Michaelis sprawiła, że nie są oni sztuczni i bezosobowi.

Autorka posługuje się prostym językiem, co jest zrozumiałe (w końcu to powieść dla młodzieży, a nie praca dyplomowa). Natomiast piękne, a zarazem przerażające jest to, że poprzez słowa bawi się czytelnikiem. Polski handlarz pasmanterii, który jest najbardziej tajemniczy spośród całej gamy bohaterów, w pewnym stopniu zataja pewne informacje i nie pozwala nam poznać jego sekretów. Kiedy myślałam, że już znam rozwiązanie zagadki, pisarka nagle podawała nowe informacje, które kompletnie zbijały mnie z tropu.


„Baśniarz” to niepowtarzalna książka, która na długo zapadnie mi w pamięci. Żałowałam tylko jednego – tych ostatnich pięćdziesięciu stron, przez które zalałam się łzami. Szczęścia czy smutku? Tego wam nie powiem, sami musicie przeczytać powieść niemieckiej pisarki. Pięknie wykreowane postacie i ciekawa, zaskakująca fabuła pozwala wgłębić się w baśń, która nie dla każdego zakończy się happy endem. Mimo że fantastyki tutaj nie uświadczyłam, to spędziłam piękne chwile z „Baśniarzem”. Nieważne jakie książki preferujecie – Antonia Michaelis oddaje w wasze ręce literaturę, która potrafi oczarować nawet najwybredniejszego czytelnika.

Recenzja napisana przez: Zuza B (Gumiguta)

24.11.2013

#12 Recenzja: Jestem Grimalkin

#12 Recenzja: Jestem Grimalkin
Tytuł: Jestem Grimalkin
Autor: Joseph Delaney
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: 7/10

„Jestem Grimalkin” to kontynuacja cyklu dla młodzieży autorstwa Josepha Delaney’a. Tym razem czytelnik pozna bliżej Grimalkin, czarownicę, zabójczynię, a od niedawna sojuszniczkę Toma Warda. Wspólnie pragną zniszczyć Mrok i ich największego wroga – Złego. Mimo że Zły został ścięty, to jego szkaradna głowa nie może zostać zniszczona. Grimalkin za wszelką cenę musi zdobyć nieco czasu dla Toma, a sama nie może pozwolić, aby Zły wpadł w niepowołane ręce. Jednak powodzenie misji jest zagrożone, bowiem na czarownicę poluje istota stworzona do zabijania, a jej celem jest właśnie Grimalkin…

To już dziewiąty tom znakomitej serii „Kroniki Wardstone”. Do Josepha Delaney’a mam szczególny sentyment. To jeden z pierwszych pisarzy, który sprawił, że zaczęłam nałogowo czytać fantastykę. Dlatego też nie mogłam odpuścić kolejnej części tegoż cyklu, choć przyznam, że nie byłam pewna  czy „Jestem Grimalkin” dorówna swoim poprzedniczkom. Dlaczego?

A to dlatego, że akcja nie została napisana z perspektywy młodego Toma, ale z zabójczyni Grimalkin, która diametralnie różni się charakterem (i oczywiście wyglądem) od ucznia stracharza. Skoro główny bohater, z którym przeżyłam dobrych kilka lat, teraz zostaje przeniesiony na drugi plan, to oczekiwałam innej osobowości, wyrazu i sposobu bycia. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Grimalkin jest niepowtarzalna i nie ma drugiej takiej czarownicy w całej serii książek.

Teraz rodzi się pytanie, czy zabójczyni jest lepszym bohaterem i narratorem niż Tom. To już musicie sami ocenić, gdyż każdy na swój sposób jest inny. Według mnie Grimalkin jest bardziej wyrazista niż uczeń starego Gregory’ego i dużo bardziej dojrzalsza. Joseph Delaney zmienił nawet swój styl pisania, aby czarownica wybiła się w książce swoim charakterkiem. Gdyby autor pozostawił narrację taką, jaka była w poprzednich tomach, uznałabym „Jestem Grimalkin” za nieudane dzieło i niepotrzebną kontynuację.

„Kroniki Wardstone” to powieści dla trochę bardziej wyrośniętych dzieci, czyli +10. Właśnie dlatego Delaney operuję prostym językiem, ale, o dziwo, nie dziecinnym. Nie znajdziemy tutaj tylko i wyłącznie pojedynczych zdań, ale całą gamę rozbudowanych wypowiedzi.

Z tyłu książek Josepha Delaney’a widnieje napis „Nie czytać po zmroku”, z którym się w zupełności zgadzam. Niby nie mam problemów z oglądaniem horrorów, ale czytając, moja wyobraźnia działa na maksymalnych obrotach i miejscami robiło się nieprzyjemnie. W powieści jest dużo krwawych pojedynków, a sama magia czarownic przyprawiała mnie o dreszcze. Niestety czasami mi to przeszkadzało, gdyż w najmniej niespodziewanym momencie okropieństwa i krwistoczerwony kolor przesłaniały fabułę.

Fani Delaney’a na pewno się nie zawiodą. Owszem, do ich rąk trafi coś innego, ale z pewnością udanego. Wszystkim tym, którzy nie zapoznali się z twórczością tego autora, polecam czytać od początku, gdyż nie zawsze zdołają połapać się w akcji. Niemniej „Jestem Grimalkin” to świetny przykład literatury młodzieżowej z elementami fantasy.

Recenzja napisana przez: Zuza B (Gumiguta)

21.11.2013

#11 Recenzja: Człowiek, który pokochał Yngvego

#11 Recenzja: Człowiek, który pokochał Yngvego

Tytuł: Człowiek, który pokochał Yngvego
Autor: Tore Renberg
Wydawnictwo: Akcent
Ocena: 10/10


Jest 19 stycznia 1990 roku. W małej miejscowości w sercu Norwegi mieszka 17-letni Jarle Klepp wraz ze swoją matką. Dla zbuntowanego nastolatka liczy się jego punkowy zespół, seks i wszędobylska polityka. W życiu Jarlego jest miejsce tylko dla jego dziewczyny, Katrine, oraz najlepszego kumpla, Helgego. Nagle świat wywraca się do góry nogami, kiedy poznaje Yngvego, fana popu, tenisistę zafascynowanego starożytnym Egiptem. Jarle chce zapomnieć o pięknym blondynie, jednak on działa na niego jak narkotyk. Mimo że próbuje wygnać go ze swego umysłu, to nadal nie może pozbyć się wrażenia, że być może Yngve nie jest przypadkowym chłopakiem w jego życiu.

Po przeczytaniu opisu, wydaje się, że główny wątek w książce to homoseksualizm. Nic bardziej mylnego. To prawda, że uczucie Jarle’a do Yngvego jest ważne i fabuła obraca się wokół ich znajomości, ale to nie jest książka, która poucza prawicowców.  To powieść o dojrzewaniu, o życiu młodego człowieka, które nie zawsze jest usłane różami. Jarle nie jest tutaj jedynym bohaterem powieści. Tore Renberg nie skupił się tylko na 17-latku, ale też pochylił się nad problemami jego rodziców, Katrine oraz Helgego. Oczywiście nie zapomniał o Yngvem, który jest kluczową postacią. Jednak o nim wiemy stosunkowo niewiele. Dlaczego? Autor postarał się i trzymał mnie w napięciu oraz niewiedzy do samego końca…

Autor zawarł w niecałych 350 stronach przeżycia młodej, dojrzewającej osoby, z którą czytelnik zapewne znajdzie wspólny język. Nie uczynił Jarle’a super bohaterem, ani wybitną jednostką. Dlatego uważam, że w pewien sposób utożsamiałam się z tą postacią. Czytając, miałam wrażenie, że niektóre sytuacje zostały wyjęte z mojego życia i nieco przerobione na potrzeby książki. To nie jest powieść, która ubarwia bohaterów i ich historie. Są to, czasami aż do bólu, prawdziwe odczucia zwykłych ludzi, którzy pragną zmienić coś w swoim życiu. I właśnie to wywoływało moje skrajne emocje. Czasami śmiałam się histerycznie z głupich decyzji Jarle'a czy jego przyjaciół, ale zdarzało mi się też zapłakać nad książką.

 „Człowiek, który pokochał Yngvego” nie jest książką, którą czyta się ot tak, dla zabicia czasu. Prosty język i wciągający wątek to tylko przykrywka. Fabuła także wydaje się dość prosta, ale powieść ma drugie dno, które nie tak łatwo odkryć. Czytanie twórczości Tore Renberga w zatłoczonej komunikacji miejskiej lub przy hałaśliwych gościach rodziców jest możliwe, ale jaki w tym sens, jeśli nie zrozumie się najważniejszego. Czegoś, co nie zostało wprost napisane i podane odbiorcy na talerzu. Dlatego polecam czytać „Człowieka, który pokochał Yngvego” w spokoju i ciszy, aby wgłębić się w historię rodziny Jarle’a oraz ich przyjaciół.

Jest 21 listopada 2013 roku. Wiek wolności, pokoju i dobrobytu. Na pewno? Co chwilę słyszymy w wiadomościach o konfliktach zbrojnych, głodujących dzieciach i kolejnych aferach politycznych. Telewizja serwuje nam na srebrnej tacy przeróżne poglądy i wciska na siłę widzom ogromne porcje absurdu oraz nieprawdziwych informacji. Potrzebujemy jeszcze dużo czasu, abyśmy zaakceptowali szczęście dwojga ludzi. Jednakże „Człowiek…” daje sporo do myślenia i sprawia, że zaczynamy nieco inaczej, a może nawet łaskawiej, patrzeć na świat i otaczające nas osoby. 


Recenzja napisana na potrzeby portalu http://literatura.juventum.pl/

Recenzja napisana przez: Zuza B (Gumiguta)

19.11.2013

Konkurs

Konkurs


Mam dla was mały konkurs-niespodziankę. wystarczy odpowiedzieć na pytanie i spełnić warunki z regulaminu.


Pytanie konkursowe
Widok jakiego miasta ukazuje się ok. 1 min. 40 sek. w teledysku „Nie pozwól”- wokalistki Uliashy?
(Do którego muzykę napisał Piotr Kołodziejczak)

KLIK




Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jest Recenzje Nadine http://recenzjenadine.blogspot.com/
 2. Uczestnikiem konkursu może zostać każdy, kto spełni warunki 3.  Konkurs trwa od 19.11.2013  30.11.2013 (do godz.23.00).
4. Aby wziąć udział wystarczy spełnić następujące warunki:
a) Posiadać adres zamieszkania na terenie Polski.
b) Odpowiedzieć prawidłowo na pytanie konkursowe:
Widok jakiego miasta ukazuje się ok. 1 min. 40 sek. w teledysku „Nie pozwól”?
b) Odpowiedź na pytanie wraz z nickiem oraz wybraną książką ("W kajdankach namiętności" lub "Nie rób mi tego"), którą chcecie zdobyć należy przesłać na adres e-mailowy:
recezjenadine@gmail.com
c) Miło mi będzie, jeżeli dodacie mojego bloga do obserwowanych, ale nie jest to warunek konieczny. Oczywiście ten zapis nie dotyczy osób anonimowych, nie prowadzących bloga, które również mogą brać udział w konkursie.
5. Nagrodą w konkursie jest wskazana przez uczestnika jedna książka  ("W kajdankach namiętności" LUB "Nie rób mi tego").autora Piotr Kołodziejczak
6.Nagrodzone zostaną 3 osoby!
7.Wyniki konkursu zostaną opublikowane na tym blogu, dnia 2.12.2013
8. Trzech laureatów konkursu wyłonię w ciągu 3 dni.
9. Zwycięzcy mają obowiązek w ciągu 3 dni roboczych od opublikowania wyników do podania swojego adresu do wysyłki, który muszą przesłać na e-mail:
recezjenadine@gmail.com
10.Jeżeli zwycięzcy nie prześlą swoich danych adresowych tracą prawo do nagrody. Zostanie ona przyznana kolejnej, losowo wybranej osobie.

Liczę na dużą aktywność ;)


18.11.2013

#10 Recenzja: Kostka

#10 Recenzja: Kostka


Tytuł: Kostka
Autor: Iza Korsaj
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 9/10

Od pewnego czasu zastanawiała mnie twórczość Izy Korsaj, gdyż nie czytałam jeszcze książek o takiej tematyce. Czy przekonałam się do „Kostki”? Czy w pewien sposób mnie zaskoczyła? A może młoda autorka totalnie mnie rozczarowała?

„Kostka” to, krótko mówiąc, powieść pozwalająca wgłębić się w psychikę psychopaty. Głównym bohaterem jest chirurg transplantolog, Marvin, który Naprawia zdeformowane i niekompletne ciała. Pragnie dać ludziom nowe, lepsze życie. Marvin wie, że jest kimś wielkim, stać go na dużo więcej, więc powoli przekracza cienką granicę. Pragnie naprawiać nie tylko ciała, ale też umysły swoich pacjentów. Jerry jest jego obiektem badawczym, królikiem doświadczalnym, na którym Marvin zastosuje swoje nowe metody. Przerażona ofiara zgadza się na każdy krok doktora, bojąc się wyrazić swoje zdanie. Czy Jerry przeżyje makabryczne próby? I czym jest tajemnicza kostka?

Książka jest podzielona na trzy części: „Jerry”, „Marvin” oraz „Kostka”. Pierwsza opisuje życia Jerry’ego przed Naprawą – jego przeżycia, emocje i relacje z bliskimi. Natomiast w „Marvinie” autorka ukazuję pracę doktora.  „Kostka” jest najbardziej makabryczna, gdyż zabiegi chirurga zostały szczegółowo opisane. Wszystkie części łączą się w jedną, spójną całość, a każdy rozdział jest dokładnie przedstawiony.

W książce zaskoczyły mnie wierszyki układane przez Marvina. Autorka wplotła groteskę w „Kostkę” i muszę przyznać, że udało jej się to. Z pozoru tragiczna sytuacja zaczynała przybierać charakter komiczny za sprawą wierszy. A oto przykład twórczości doktora:

„Aniołek słodki ma włosy lniane,
Za swą urodę lanie dostanie!
Aniołek kochany ma piegi jasne,
I zaraz ktoś mu w gębę trzaśnie!
Aniołek jest słaby, do jasnej cholery!
Aniołek ten ma na imię Jerry!"

Widać, że Iza Korsaj ma głowę pełną pomysłów i jestem pewna, że wszystkich jeszcze nie zrealizowała. To było moje pierwsze spotkanie z thrillerem medycznym i nie żałuję, że to właśnie „Kostka” była tą powieścią.

Mimo że książkę czyta się szybko, to nie mogę powiedzieć, że przyjemnie. Czułam dreszczyk emocji, ale też miejscami obrzydzenie. Niemniej właśnie te uczucia sprawiały, że chciała więcej, i więcej! Czytałam „Kostkę” w każdej wolnej chwili, nawet w nocy. Może to i dziwne, ale polubiłam bohaterów książki, nawet Marvina, który święty nie był. To oni sprawili, że powieść nabrała charakteru i nie była mdła.
Iza Korsaj rzeczywiście mnie zaskoczyła i to pozytywnie. „Kostkę” polecam każdemu kto interesuje się medycyną i nie boi się brutalności oraz makabryczności, którą serwuje nam na srebrnej tacy doktor Marvin.

Za możliwość przeczytania dziękuję Izie Korsaj i wydawnictwu Novae Res



10.11.2013

#9 Recenzja: W pierścieniu ognia

#9 Recenzja: W pierścieniu ognia


Tytuł: W pierścieniu ognia
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ocena: 10/10

Kiedy skończyłam czytać „Igrzyska Śmierci”, od razu sięgnęłam po kontynuację serii .Myślałam że pierwsza część postawiła za wysoką poprzeczkę, więc zawiodę się na „W pierścieniu ognia”. Jednak myliłam się, a powieść była tak samo wspaniała.

Serię pokochały miliony nastolatków na całym świecie .”W pierścieniu ognia” opowiadają dalsze losy młodej Katniss. Po Igrzyskach nastał czas spokoju, ale też wyczekiwania na Turnee Zwycięzców. Pławią się oni w bogactwie, lecz Katniss nie umie odnaleźć się w nowym domu i sytuacji. Złowrogi Kapitol szykuje coś specjalnego na 75 rocznicę Igrzysk i nikt nie ma nadziei, że będzie to miłe doświadczenie dla uczestników show. Koszmar, z którym Katniss i Peeta musieli się zmierzyć rok wcześniej, powraca i nic nie wskazuje na to, że uda im się wyjść z tego cało.

Suzanne Collins potrafi utrzymać odbiorcę w napięciu i niepewności. Czytelnik nie ma pojęcia, co przyniesie kolejna strona, więc nie mogłam oderwać się od „W pierścieniu ognia”. Przez tę książkę ucierpiała niestety moja szkoła i oceny, ale było warto, gdyż autorka naprawdę postarała się i stworzyła cudowną powieść.

Każda strona wywoływała u mnie uśmiech na twarzy, lecz czasami smutek, ponieważ niektóre rozwiązania, które zaserwowała nam Suzanne Collins były aż nazbyt przygnębiające. Czytając, czułam się, jakbym była na arenie razem z bohaterami książki. „W pierścieniu ognia” pozwalają przenieść się do innej rzeczywistości, niekoniecznie tej wymarzonej.

Niektórzy uważają, że Igrzyska są brutalne, jednak znam wiele innych książek, które są dużo bardziej krwawe. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz dodawało smaczku, całość nie wydawała się sztuczna i naciągana.
Seria „Igrzyska Śmierci” to coś więcej niż książka - to rewolucja na młodzieżowym rynku wydawniczym.
Książkę polecam osobom, które tak samo jak ja pokochały pierwszą część trylogii. Inni natomiast mają szansę przenieść się do nowego miejsca i przeżyć niesamowite przygody razem z Katniss i jej przyjaciółmi.

9.11.2013

Stosik 2/2013

Stosik 2/2013


1.Łowca Demonów
Autor: Agnieszka Michalskawięcej informacjiseria/cykl wydawniczy: Kroniki Ciemności tom 1
wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
data wydania: 22 lipca 2013
(Gratis zakładka)

2.Kostka - Iza Korsaj
wydawnictwo: Novae Res


3.Pałac z lusterkami Anna Pasikowska
wydawnictwo: Walkowska Wydawnictwo


4. W kajdankach namiętności
Autor: Piotr Kołodziejczakwięcej informacjiwydawnictwo: Borgis

5. Angelus - Anna Gręda
seria/cykl wydawniczy: Requiem dla aniołów tom 1
wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza


6. Miasto Nieśmiertelnych
Autor: Sonia Wiśniewska wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza


7. Arlin - Adrian Atamańczuk
wydawnictwo: Self-publishing

8.Tryptyk Miłosny Magda Kaczmarczyk
- Wyśniona miłość 1 tom (e-book)
- Zakazana miłość 2 tom (e-book)
- Spełniona miłość 3 tom (e-book)
wydawnictwo: Radwan

9. Mroki Katarzyna Szewioła-Nagel(e-book)
Wydawnictwo: Gremlinz
Recenzja tu



Prezentuję wam moje pierwsze zdobycze polskich debiutantów. Recenzje w niedługim czasie pojawią się na blogu
Czytaliście którąś z tych z książek? Którą polecacie?
Copyright © 2016 Recenzje Nadine , Blogger